Jak pewnie wiecie, w zeszłym tygodniu w północnej Grecji wydarzył się straszny wypadek kolejowy, w którym zginęło kilkadziesiąt osób. Prawdopodobnie jego powodem nie był tylko błąd zawiadowcy stacji, ale wieloletnie zaniedbania na kolei, w sektorze publicznym i kto wie gdzie jeszcze. Hellenic Train już dawno nie jest hellenic, w czasach kryzysu został sprzedany włoskim kolejom i jest ich spółką zależną.
Konsekwencje wydarzeń czuje cały kraj. Od wypadku nie jeżdżą pociągi. W Atenach co dwa dni strajkuje metro, autobusy – są problemy z dojazdem np. na lotnisko. Jutro do strajku dołączają się wszystkie spółki publiczne, promy pasażerskie, a nawet apteki. Studenci i aktywiści demonstrują, puszczają czarne balony, a policja traktuje ich gazem pieprzowym. Niektórzy komentatorzy piszą, że czas na zmianę mentalności. Inni, że to dobra okazja na dodatkowy płatny urlop.
Na zdjęciu peron kolejowy w Tebach.